piątek, 4 września 2015

The Riot Club/Klub dla wybrańców (2014)

Źródło
"Adaptacja błyskotliwej i popularnej sztuki Laury Wade o tym samym tytule. Miles (Irons) i Alistair (Claflin), studenci pierwszego roku Uniwersytetu Oksfordzkiego, dołączają do prestiżowego "The Riot Club", chcąc za wszelką cenę zyskać akceptację jego pozostałych członków. Akcja filmu toczy się w ciągu jednego wieczoru, podczas którego bohaterowie mogą zyskać upragniony szacunek lub całkowicie stracić reputację. Zabłyśnięcie w towarzystwie warte jest każdej ceny i każdego postępku."*

Źródło
   Nie będę kłamała, przyznaje się, że obejrzałam "The Riot Club" tylko i wyłącznie ze względu na Sama Claflina. Uwielbiam tego aktora i mam w planie obejrzenie wszystkich produkcji z jego udziałem. Nie mogło zabraknąć na tej liście "The Riot Club", gdzie Sam gra jedną z głównych ról.
   Bardzo podobał mi się zabieg zastosowany w pierwszych minutach filmu. Wplecenie wątku z początków klubu pokazał w jakim kierunku będzie zmierzała historia i jak daleko sięgają tradycje, którymi kierują się klubowicze. 
   Mocnym punktem filmu jest na pewno obsada. Nie tylko ze względu na to, że panowie są przystojni, ale też dlatego, że są bardzo utalentowani. Jak dla mnie świetnie zagrali bogatych, zepsutych i bezwzględnych paniczów. Sam fakt, że miałam ich ochotę rozszarpać za to jak się zachowywali o czymś świadczy.

Źródło

   Alistair Ryle (Sam Claflin) jest postacią, którą chce się pocałować za wygląd a ukatrupić za charakter. Jeżeli kochacie Sama za rolę miłych facetów to w tym filmie znienawidzicie jego postać. Mimo że na początku najprawdopodobniej będziecie mu współczuć to później przekonacie się, że Alistaira nie da się polubić. Dlaczego z początku może wzbudzać litość? Bo zawsze był tym gorszym bratem, zawsze był w cieniu, mogłoby się wydawać, że chłopak chce udowodnić swoją wartość. Jednak wartości panicza Ryle'a nie są w minimalnym stopniu szlachetne. Gardzi zwykłymi ludźmi, uważa ich za bezwartościowych. Miałam ochotę wyrwać mu język, żeby już nigdy nie wypowiadał tak okropnych słów.
   Miles Richards (Max Irons) jest inny niż pozostali przedstawiciele klubu. Jednak on także nie ma czystego sumienia. Mam wrażenie, że w pewnym momencie swojego życia pogubił się i dopiero pewne wydarzenia pokazały mu co tak naprawdę robi i, że swoim zachowaniem może doprowadzić do tragedii. Miles chce się dopasować do towarzystwa, ale wyraźnie widać, że jego charakter tam nie pasuje. Przez cały czas czekałam aż powie dość i zrozumie swoje błędy, ale nie zdradzę Wam czy zapłacił za swoje postępowanie.

Źródło
   Pozostali członkowie są tacy jak zostali opisani na plakacie klubowicze. Bogaci, bezwzględni (z pewnością!), zepsuci i amoralni. Twórcy w kilku słowach idealnie oddali charakter młodych mężczyzn. 
   Jak dla mnie postacie kobiece są zbyt słabo zarysowane. Mamy Lauren, która jest urocza i moralna oraz Rachel, która wydaje się być silną kobietą, mającą wiele do powiedzenia, ale nie mogącą tego zrobić. Brakowało mi większego rozwinięcia tych dwóch wątków, zwłaszcza Rachel, bo bardzo mnie zainteresowała swoją postawą.
   
Źródło
   Przekaz filmu jest uderzający, ale bardzo prawdziwy i pesymistyczny. Twórcy pokazali jacy ludzie sprawują władzę, jak się zachowują i jak wykorzystują zdobyte układy i pieniądze do osiągnięcia swoich celów. Jak dla mnie zakończenie filmu pozostawiło duże pole do popisu wyobraźni i spowodowało, że zatrzymałam się i poświęciłam dłuższą chwilę na zastanowienie się jacy ludzie są naprawdę i jak pieniądze oraz chęć dopasowania się mogą zmienić człowieka.
   Czy polecam? Jak najbardziej! Będziecie się denerwować, rwać włosy z głowy i wyklinać, ale warto obejrzeć "The Riot Club". Warto, żeby zobaczyć jak pozycja wypracowana rodzinnymi układami i pieniędzmi wpłynęła na życie członków klubu. Warto, żeby przekonać się "co dzieje się za zamkniętymi drzwiami". Warto, żeby dowiedzieć się jak ludzie potrafią był zepsuci i amoralni. 


Reżyseria: Lone Scherfig
Scenariusz: Laura Wade
Gatunek: Dramat
Produkcja: Wielka Brytania
Premiera światowa: 6 września 2014
Obsada: Sam Claflin (Alistair Ryle), Max Irons (Miles Richards), Douglas Both (Harry Villiers), Holliday Grainger (Lauren), Jessica Brown Findlay (Rachel), Freddie Fox (James Leighton-Masters)**

* opis pochodzi z serwisu filmweb.pl
** informacje pochodzą z serwisu filmweb.pl

3 komentarze:

  1. Oglądałam ten film i przyznam, że choć spodziewałam się czegoś nieco innego, to spodobał mi się. Rzeczywiście jest na kim oko zawiesić, a i fabuła niczego sobie. Podoba mi się sposób ukazania bogatych chłopaków, którzy dla władzy, dobrej "zabawy" i sławy zrobią wszystko.
    Pozdrawiam!
    ilmiogattonero.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widziałam tego filmu, ale wydaję się ciekawy. Obsada też mi się bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tym filmie, a to wstyd, bo ja również uwielbiam Sama Claflina i z chęcią obejrzę "The Riot Club" choćby po to, by móc się na niego bezkarnie pogapić xD

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy i motywuje mnie do dalszej pracy nad blogiem :)
Anonimowych użytkowników prosiłabym o podpisanie się, żebym wiedziała do kogo się zwracać :)