niedziela, 13 września 2015

"Następczyni" Kiera Cass

Źródło




"Dwadzieścia lat temu America Singer wzięła udział w Eliminacjach i zdobyła serce księcia Maxona. Teraz nadszedł czas, by swoje Eliminacje zorganizowała księżniczka Eadlyn. Eadlyn nie oczekuje, że jej Eliminacje będą choć odrobinę przypominać bajkową historię romansu jej rodziców. Jednak gdy rozpoczyna się rywalizacja, dziewczyna odkrywa, iż znalezienie szczęśliwego zakończenia nie jest tak niemożliwe, jak zawsze się spodziewała."









   Mimo że miałam świadomość, że kolejny tom z cyklu "Selekcja" będzie całkowicie inny od swoich poprzedników to i tak nie mogłam się doczekać aż go przeczytam. Tym razem mamy szansę na poznanie Eliminacji z innej strony, tym razem to księżniczka a nie uczestniczka konkursu będzie relacjonować wydarzenia.
   Osoby, które spotkały się z serią Kiery Cass wiedzą, że ma ona niesamowity, bajkowy klimat. W "Następczyni" nic się nie zmienia. Nadal podczas czytania można poczuć się jak w bajce, a wszystko za sprawą pięknego pałacu, zachwycających sukien i przystojnych uczestników Eliminacji. Styl autorki nadal jest prosty i przyjemny oraz nie sprawia żadnej trudności w poznawaniu historii, taki styl pisania idealnie pasuje do tego typu powieści.

"Mam tylko jedno serce i muszę się z nim obchodzić ostrożnie."

   Główna bohaterka "Następczyni", czyli Eadlyn (swoją drogą, czy ktoś wie jak wymawia się to imię?) nie do końca skradła moje serce. Od początku jej zachowanie bardzo mnie irytowało, brakowało jej pokory i samokrytyki. Rozumiałam to, że jest następną królową Illei, że ma dużą władzę, ale czasami jej samolubne decyzje doprowadzały mnie do szału. Na szczęście później Eadlyn zaczęła zauważać pewne rzeczy i jej zachowanie powoli ulegało zmianie, co pozwala mi sądzić, że w kolejnej części cyklu zobaczymy przemianę tej bohaterki.
   Kandydaci do ręki Eadlyn na pewno są... przystojni. Niestety o większości kandydatów mogę napisać tylko to, bo ze względu na to, że pojawiali się epizodycznie nie potrafiłam zapamiętać ich imion. Na pierwszy plan wysuwają się trzej kandydaci i jeszcze nie do końca wiem, który skradł moje serce. Hale jest pewny siebie i zdeterminowany, Henri jest uroczy, a Kile inteligentny i ma ciekawą relacje z księżniczką. Wydaje mi się, że Erik może trochę namieszać w Eliminacjach, ale nie mam nic przeciwko, bo jestem bardzo ciekawa jego postaci.
   Za każdym razem cieszyłam się, gdy pojawiali się bohaterowie związani z historią Ami. Mimo że są starsi, poważniejsi i doświadczeni przez życie to i tak można było dostrzec w nich cechy, które sprawiły, że ich pokochałam.

"Wydaje mi się, że nikt nie wie na pewno, czego szuka, dopóki tego nie znajdzie."

    W "Następczyni" nie spodziewałam się wielu zaskoczeń i niewiele ich dostałam. Ale niektóre momenty były zaskakujące i jestem ciekawa jak wpłyną na wydarzenia w kolejnej części.
   Czwarta część cyklu "Selekcja" spełniła moje oczekiwania. Pani Cass po raz kolejny stworzyła powieść, którą czytałam z ciekawością, a podczas przemierzania pałacowych korytarzy czułam się jak w bajce. "Następczyni" jest jednocześnie kontynuacją serii i początkiem nowego cyklu. Seria "Selekcja" jest idealna dla osób szukających lekkiej i przyjemnej książki z fantastycznym klimatem. Nie wiem co ta seria w sobie ma, ale ma w sobie coś co sprawia, że z niecierpliwością czekam na jej kolejne odsłony.



W SERII:

--Rywalki--Elita--Jedyna--Następczyni--
--Książę i gwardzista--

Tytuł oryginału: The Heir
Data wydania: 13 maja 2015
Liczba stron: 360
Wydawnictwo: Jaguar

8 komentarzy:

  1. Zapomniałaś wspomnieć zakończeniu, za które ma się ochotę zabić :D
    Ja jestem Team Henri! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytalam trzy pierwsze czesci, ktore mialy byc pierwotnie trylogia. Jak wielu osobom mnie rowniez spodobala sie historia Ami. Nastepczyni jeszcze nie mialam okazji czytac, bo z poczatku nawet nie mialam na to ochoty. Jednak im wiecej opinii czytam na temat tej ksiazki tym bardziej mam ochote ja przeczytac i mysle, ze wkrotce to zrobie, jezeli nadazy sie taka okazja :))

    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na razie przeczytałam "Rywalki" i "Jedyną". Obie mi się podobały i chętnie sięgnę po kolejne części :)
    Blondie in Wonderland

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem szczerze, że trzy pierwsze części, a mianowicie "Rywalki", "Elita" oraz "Jedyna" bardzo mnie urzekły. Nie mogłam się od tych książek oderwać, denerwując się na Ami, że ma jakieś wątpliwości, bo to przecież Maxon jest jej ideałem... :)
    Ale do Americi totalnie się przekonałam i ją pokochałam, natomiast Eadlyn... Ach, młoda, głupiutka Eadlyn.. Doprowadzała mnie do szału od samego początku. Pod koniec książki jej zachowanie oczywiście wyglądało inaczej ale zapadły mi w pamięć te pierwsze rozdziały i samolubność tej dziewczyny. Grrr, uduszę ją :D
    Podsumowując, myślę, że opowieści o Eadlyn nie porwą mnie tak jak o Ami, ale dam jej szansę.
    Tak jakby co, to jej imię czyta się "Idlyn" Haha, też miałam z tym imieniem problemy.
    Świetna recenzja.
    Pozdrawiam i buziaki, Natalia
    http://depends-of-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kompletnie nie moja bajka. Chociaż muszę przyznać, że cała seria ma przepiękne okładki.

    Pozdrawiam :) Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta okładka jest chyba najpiekniejsza z całej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najważniejsze, że styl pani Cass nadal czaruje i nie stracił z poziomu. "Następczyni" czeka u mnie na półce, ale coś czuję, że nie za szybko się za nią wezmę. Głównie z tego powodu, iż mam teraz plany czytelnicze już chyba do końca roku, a i tak nie wiem, jak to "w praniu" wyjdzie ;)

    ilmiogattonero.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jak na razie mam za sobą dwie pierwsze części tego cyklu i może nie jest on jakiś specjalny, ale i tak czyta mi się go niesamowicie przyjemnie! Z chęcią przeczytam Jedyną, by przekonać się, jak zakończą się losy Americi, ale do Następczyni w ogóle mnie nie ciągnie. Może dlatego, że słyszałam same negatywne opinie na temat głównej bohaterki.

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy i motywuje mnie do dalszej pracy nad blogiem :)
Anonimowych użytkowników prosiłabym o podpisanie się, żebym wiedziała do kogo się zwracać :)